Wywiad
Przemek Łowicki & Yana Pokrovskaya
4U






Wywiad z Przemkiem Łowickim i Yaną Pokrovskaya - tancerzami latynoamerykańskimi przeproadziwł 4U.





          Jesteście parą, która powstała jako połączenie dwóch osobowości tanecznych. W poprzednich zestawieniach mieliście wiele sukcesów. A jakie były początki waszej przygody z tańcem?
Yana: Zanim zaczęła się moja przygoda z tańcem, uczyłam się gry na fortepianie, śpiewu, uprawiałam pływanie. W wieku 6 lat poszłam z moją koleżanką na nabór taneczny. Poprosiła mnie jej mama. Zgodziłam się - ale tylko towarzyszyć mojej koleżance. Potem wszystko się już szybko potoczyło. Na miejscu przekonano mnie i spróbowałam zatańczyć. Na jedno miejsce było aż 30 dzieci. Udało mi się. Zostałam wybrana. Byłam mile zaskoczona. Jednocześnie było mi smutno, bo moja koleżanka nie przeszła tych eliminacji.
Przemek: Jak wiadomo, chłopcy w wieku 6 lat raczej wstydzą się tańczyć. Ja wolałem chodzić na basen, biegać za piłką, malować, rysować. Ponieważ byłem dość "pulchnym" chłopcem, moja mama szukała pretekstu, by mnie odchudzić. Rozpocząłem naukę w szkole podstawowej. Tam też rozpoczął nauczanie tańca dla dzieciaków pan Andrzej Piasecki. Mama zapisała mnie, i tak to się zaczęło.

















          A teraz, po kilkunastu latach?
Yana: ... Jest to moja pasja. Trenujemy codziennie. Czasem kosztuje mnie to sporo wyrzeczeń. Ale fascynuje mnie ciągłe doskonalenie się w swojej dziedzinie. Lubię też, gdy ludzie doceniają moją pracę.
Przemek: No cóż, już ponad dwie trzecie swego życia poświęciłem tańcu. Kocham to. Taniec towarzyski, to dla mnie też sposób na uwrażliwienie się na otaczający mnie świat. Interesuje mnie sztuka. Obcowanie z jej różnymi formami sprawia mi dużą przyjemność. Dużo pomogli mi w tym rodzice. To oni pomagali mi dokonywać mądrych, czasem trudnych wyborów, no a czasem musieli sprowadzić na ziemię...

          Możecie wymienić swoje największe sukcesy taneczne?
Yana: Może postawmy sprawę tak: te największe sukcesy (mam nadzieję) są przed nami..., a tamte niech pozostaną w tabelkach, zestawieniach, w historii.
Przemek: Uśmiech.

          Jak to się stało, że zaczęliście ze sobą tańczyć?
Przemek: Spotkaliśmy się w Blackpool. Yana nie tańczyła od 2 miesięcy, szukała partnera. Jak wiesz w Blackpool - tym słynnym "mieście rozstań" poza parkietem w Wintergarden odbywa się wiele prób, nowych partnerskich przymiarek. Ja nie umiałbym odmówić takiej dziewczynie, jak Yana. Spróbowaliśmy. Podobało nam się.
Yana: Uśmiech.

          Yana pochodzi z Moskwy, jak więc trenujecie na co dzień?
Przemek: Yana osiedliła się w Warszawie. Trenujemy głównie w Polsce, w Akademii Tańca, często w Rosji - w Moskwie, oraz w Londynie. Do Anglii jeździmy systematycznie na lekcje, szkolenia.

          Kto jest Waszym trenerem-menadżerem?
Monika i Irek Sulewscy.

          A za granicą?
Obecnie stale konsultujemy się z: Peterem Maxwellem, Loraine. L, Hansem Galke, Richardem Porterem.

Yana, kilka lat żyłaś i trenowałaś w Słowenii, potem we Włoszech. A jak żyje ci się w Polsce?
Jasne, że trochę tęsknię za Rosją, za bliskimi, ale teraz udaje nam się częściej być z Przemkiem w Moskwie. Teraz mam bliżej. Polska mi się bardzo podoba, Warszawa jest jednym z ładniejszych miast, w jakich do tej pory byłam. Muszę dodać, że Polacy są miłymi, szczerymi i gościnnymi ludźmi.




          Jaki jest sposób, by osiągnąć taki poziom tańca, jak wasz?
Przemek: Dzięki za uznanie, nie chcielibyśmy się wymądrzać. Osobiście uważam, że pierwszorzędną rzeczą jest to, aby każdy trening był przemyślany i zaplanowany. Poza tym, taniec nie jest oparty tylko na podstawowych umiejętnościach, krokach, choreografiach. Trzeba łączyć go z uprawianiem innych dyscyplin, innych form ruchu; np. yoga, jazz, siłownia, gimnastyka, streching.
Yana: Narzędziem naszej pracy jest ciało, a o narzędzia trzeba dbać.

          Wszechstronny rozwój, połączony z ciężką pracą. To prowadzi do...?
Yana: Wiadomo, że jesteśmy oceniani przez publiczność, przez sędziów, ale także przez koleżanki, kolegów z parkietu. Dla mnie istotne jest to, aby nasza praca, czy raczej jej efekt był doceniony. Dążę też do tego, aby nigdy nie oszukiwać samej siebie.
Przemek: Miło jest być docenionym przez największe autorytety, nie tylko taneczne. Mnie najbardziej cieszy i motywuje do pracy ocena, która brzmi: "Zatańczyliście najlepiej, jak umiecie". Często nie jest to łatwe.

          Wasze autorytety taneczne, wzory do naśladowania?
Yana: Jest wiele tancerek "z najwyższej półki", które najchętniej oglądam i podziwiam. Wysoko cenię: Carmen.V, Karinę.S, Hannę.K
Przemek: Ale każdy, w swej tanecznej pracy powinien dążyć do osiągania wyłącznie własnego stylu, własnego obrazu pary. Głupio wyglądałby parkiet zapełniony tłumem Watsonów, Killicków, czy Timokhinów. Każdy powinien posiadać swoją "taneczną twarz".

          Przemek, czy masz jakiś sposób na utrzymanie odpowiedniej sylwetki ciała?
... Zdrowe odżywianie. Menu tancerza, sportowca powinno być przemyślane. Najlepiej ustalać je ze specjalistami.

          Kto projektuje i szyje Wam stroje?
Przemek: Stroje projektujemy sobie, przeważnie sami.
Yana: Konsultujemy je z moją mamą. Jej moskiewskie "Atelier Workshop Pokrovskoy" jest wykonawcą naszych strojów.

          Buty, dresy itp...?
Oczywiście "Supadance".

          Jak zakończymy naszą rozmowę? Wasze motto życiwe?
Przemek: "Carpe Diem" - żyj chwilą.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: 4U

PUBLICYSTYKA Twist Service Kliknij na foto, to się powiększy.
Kliknij na powiększonym by powrócić.
FORUM   Twist   Service